Ciężarna święta krowa.
O kolejkach, braku empatii i dzisiejszym świecie.
Temat jak zawsze budzący kontrowersje i kłótnie, szczególnie wśród tych, którzy tego, o czym napiszę nie doświadczyli nigdy.
Życzliwość wobec kobiet w ciąży.
Powiem wam, że nie wierzyłam dopóki sama w ciąże nie zaszłam. Naprawdę nie wierzyłam, bo ja zawsze kobietom ciężarnym miejsca ustępowałam, w kolejkach przepuszczałam. Nikt mnie tego nie uczył, nikt nie zwracał na to uwagi. Działanie instynktowne.
Jestem w obecnie w 6 miesiącu ciąży, brzuch widać mi już od 3 miesiąca i jest obecnie naprawdę spory. „Przywileju” doświadczyłam AŻ dwa razy, ze strony obsługi sklepu- raz Pani za ladą po prostu ominęła kilka osób przede mną i zapytała co dla mnie, drugi raz inna Pani otworzyła dla mnie osobną kasę. Raz jeszcze sama skorzystałam z przywileju w kasie oznaczonej- po prostu zapytałam ludzi przede mną, czy korzystają z uprzywilejowania: czy są z dziećmi, są niepełnosprawni, lub w ciąży. Spojrzeli na mnie jak na wariatkę, tak samo jak Pani kasjerka, więc uznałam to za zaprzeczenie i wyłożyłam swoje produkty przed nich. Pani kasjerka nie odezwała się słowem do chwili podania mi kwoty do zapłaty. Jasno dała mi do zrozumienia, że chyba mi się w dupie przewróciło. W KASIE UPRZYWILEJOWANEJ, gdzie jak byk wisi wielka tablica z napisem „Kobiety w ciąży obsługiwane są bez kolejki”.
Niektórzy z was również powiedzą, że mi się poprzewracało, bo przecież ciąża to nie choroba, a jak się źle czuję to mogę siedzieć w domu na tyłku, a nie po sklepach latać.
No więc kochani zacznę od tego, że po sklepach nie latam jeśli nie mam potrzeby. Nie wybieram się też sama na duże zakupy. Nie łażę po odzieżówkach, jubilerach, ani tym podobnych miejscach, choć powinnam, bo ¾ mojej garderoby jest na mnie już za mała. Chodzę zazwyczaj na zakupy pierwszej potrzeby, bo :
-mąż jest w delegacji i nie kupi,
-coś się nagle skończyło,
-czegoś bardzo potrzebuję, np. leku, srajtaśmy, wkładek,
-czegoś zapomniałam uwzględnić w liście zakupów męża,
– nie mam jeszcze dzieci, ale gdybym już miała te poza brzuchem, to na bank zawsze czegoś by było potrzeba,
– są rzeczy, które kupuje się świeże i koniec,
– ja męża mam, czasami nawet nie jest w delegacji, ale niektóre ciężarne są niestety same. No wybaczcie, no sory, ale tak jest.
Po drugie: Ja nie czuję się źle. Tzn. czułam się koszmarnie przez pierwsze trzy miesiące, kiedy ciąży wcale nie było widać. To był prawdziwy koszmar i wtedy naprawdę- ostatnie o czym marzyłam to pójście do sklepu i starałam się tego nie robić. To był dla mnie prawdziwy horror. Wtedy jedynie jeździłam komunikacją na badania, czy do lekarza. Tak, tak – PO TO WŁAŚNIE czasem się pchamy do tego autobusu. Ale teraz, w drugim trymestrze czuję się dużo, dużo lepiej. Nie tak jak przed ciążą, ale na tyle dobrze, że chętnie spaceruję, ćwiczę, sprzątam, pracuję i CHODZĘ NA ZAKUPY, lub podróżuję komunikacją miejską. Po prostu żyję tak, jak normalny człowiek. Zapytacie więc dlaczego macie mnie przepuszczać, lub ustępować miejsca?
Zacznę od tego ustępowania miejsca – sprawa jest prosta: w ciąży, my kobiety, mniej, lub bardziej mamy problemy z błędnikiem. Zmienia się również nasz środek ciężkości. Czasem też, mimo dobrego samopoczucia zrobi nam się NAGLE słabo, do tego niech wydarzy się coś na drodze i kierowca zahamuje- na 99% jeśli nikt nas nie złapie to się przewrócimy. A przewrócimy się tak, jak kanapka z masłem spada na podłogę- brzuchem do dołu. Mamy mnóstwo szczęścia, jeśli nie odklei nam się łożysko, jeśli ten upadek nie skończy się przedwczesnym porodem, lub poronieniem. W NAJLEPSZYM wypadku doświadczymy ogromnego stresu i strachu o nasze maleństwo, który w ciąży jest równie niebezpieczny.
No i o co to halo? Przecież dobrze się czułam! Przecież do pracy jechałam, żebyś nie powiedział/a, że w ciąży to tylko L4 i do góry brzuchem się leży!
Jeśli chodzi o kolejki- tak jak mówiłam, czuję się dobrze, żyję aktywnie, staram się w miarę normalnie funkcjonować. I wszystko zazwyczaj jest super dopóki się ruszam. Nie jest tajemnicą, że organizm kobiety w ciąży jest bardziej obciążony, krąży w nim dużo więcej krwi , a więc do czasu kiedy działa pompa mięśniowa (ruch), jest super. Ale w momencie, kiedy staję w miejscu, do tego jeszcze w dusznym miejscu, nie mogę usiąść, ani unieść nóg- zwyczajnie odpływam. Mówię serio- odpływam. Dlatego ja, nie krępując się, po prostu bujam się w kolejce, przestawiam z nogi na nogę, robię różne drobne ruchy, żeby nie słabnąć. To wzbudza ciekawe emocje, bo ludzie reagują na to bardzo negatywnie. Tak, jakbym chciała wszystkim pokazać, że HALO JA TU STOJĘ. A ja zwyczajnie nie chcę zemdleć. I znalazłam na to sposób. Gdybym go nie miała- prosiłabym ludzi o przepuszczenie.
I dziewczyny proszę was- róbcie to. Bez względu na to, czy widać u was brzuszek, czy nie. Kobieta NAJGORZEJ czuje się w pierwszym trymestrze. Wtedy zachodzi w organizmie najwięcej zmian. Wtedy to jest największy szok dla naszego ciała. Jeśli czujecie, że coś jest nie tak, że robi wam się słabo, lub gorzej się czujecie- poproście o miejsce w komunikacji, poproście o przepuszczenie w kolejce. Większość osób was puści, mimo, że część okaże niezadowolenie, niektórzy nawet nieprzyjemnie skomentują. MIEJCIE TO W DUPIE. To tylko nieznajomy człowiek i jego opinia. A tutaj chodzi o bezpieczeństwo wasze i waszego dziecka. Czy jest coś ważniejszego w tym momencie? Ludzie sami z siebie rzadko ustępują. Niestety, większość pospiesznie odwraca wzrok kiedy tylko was zauważą. Nawet w kasach uprzywilejowanych nie czekajcie, aż kasjer was poprosi. Poza Rossmannem to chyba rzadko się zdarza. NIE CZEKAJCIE NA ICH KROK. Zadbajcie same o siebie i wasze maleństwa.
A teraz kilka słów do tych, którzy nadal uważają, że z nas „święte krowy”.
Ja mam świadomość, że są kobiety, które ciąże znoszą świetnie. Są takie, które dowiadują się o swojej ciąży w 3 miesiącu, a więc koszmar pierwszego trymestru wcale ich nie dotyczy. Są też takie, które mają ciąże zagrożone, powikłane itd.- o nich tutaj nie piszę, bo faktycznie u nich można dyskutować o zasadności chodzenia do sklepu po jedną pomarańczę. Piszę tu o kobietach, które są w zdrowej, fizjologicznej ciąży, a więc normalnymi objawami u nich są:
– zwiększenie objętości krwi krążącej nawet o 2 L,
– mniejsza wydolność,
-szybsze męczenie się,
-nudności,
-wymioty,
-zaparcia,
-zgaga,
-częste oddawanie moczu,
-ból kręgosłupa,
-ból spowodowany naciskiem na narządy wewnętrzne,
-zasłabnięcia,
-zawroty głowy,
-zmiana środka ciężkości,
-problemy z błędnikiem,
-ogromne zmiany hormonalne,
– senność, a jednocześnie ogromne problemy ze snem w nocy,
– wiele innych.
Powiedz mi proszę, kiedy ostatnio będąc zdrowym miałeś chociaż część tych objawów jednocześnie? Bo ja, mimo ogólnie dobrego samopoczucia mam wszystkie te objawy w ciąży. Więc tak mój drogi- ciąża to nie choroba, ale stan przynajmniej ODMIENNY.
Zaraz posypią się komentarze, że „ja w ciąży nie narzekałam, w kolejkach stałam, czułam się dobrze”, albo „moja mama cegły przerzucała”.
Kochani…. każda z nas jest inna. To, że ktoś czuł się tak świetnie jak przed ciążą to wyjątek, który tylko potwierdza regułę.
Ja na przykład słyszałam o matkach palących w ciąży, lub pijących alkohol, których dzieci urodziły się zdrowe. To jest jakikolwiek argument za piciem lub paleniem ?:) Trochę empatii, trochę zrozumienia. To naprawdę nie jest trudne !
Was też w kapuście nie znaleźli ! 🙂