Co wpływa na sukces porodu naturalnego?
Na wstępie przypomnę, że zawsze kiedy piszę o porodzie naturalnym mam na myśli poród naturalny z tej definicji- klik.
Zastanawiałyście się kiedyś skąd biorą się niepowodzenia w porodzie naturalnym, w ciąży fizjologicznej, u zdrowej kobiety i zdrowego dziecka? Ciąży donoszonej, nieprzeterminowanej, gdzie poród rozpoczął się samoistnie? Dlaczego poród nie postępuje, lub wymaga licznych interwencji?
Mając wiedzę o roli i działaniu hormonów (wpis tutaj), możemy śmiało powiedzieć, że od ich niezakłóconego działania zależy sukces porodu naturalnego. Trzeba teraz zadać sobie pytanie: Co wpływa na wydzielanie hormonów?
Odpowiedź jest bajecznie prosta – MY, a dokładniej nasz mózg.
Powinniśmy być dumni z tego, co osiągnęliśmy na przestrzeni wieków- potrafimy czytać, pisać, mówić w 10 językach, analizować, myśleć logicznie, programować, tworzyć roboty samo-sprzątające i samo-gotujące, wysyłać w kosmos rakiety. I wszystko to absolutnie utrudnia nam poród!
Aby poród przebiegał w sposób niezakłócony musimy wyłączyć myślenie logiczne, pozwolić dojść do głosu naszym instynktom i wyciszyć w sobie część analizującą. Musimy pozwolić działać naszym instynktom i ciału, zaufać mu, że potrafi rodzić. Krótko mówiąc można by powiedzieć, że musimy po prostu… Nie przeszkadzać.
W dzisiejszych czasach jest to cholernie trudne, bo codzienność wymaga od nas tego, byśmy wszystko mieli pod kontrolą, byśmy zachowywali się stosownie do sytuacji, żebyśmy mieścili się w odpowiednim czasie ze swoimi zadaniami, analizowali. Czujemy ogromną potrzebę trzymania „ręki na pulsie”. Zarówno w pracy jak i domu, my, kobiety chcemy, żeby wszystko było według planu.
Tymczasem porodu nie można zaplanować i najlepszą rzeczą, jaką możemy dla siebie zrobić to oswoić się z tym faktem. Poród można sobie wymarzyć, ale nie zaplanować.
Żeby w porodzie naturalnym wszystko przebiegało bez zakłóceń potrzeba spełnić kilka warunków.
Czynniki warunkujące sukces porodu naturalnego to:
CZAS
Jeden z najtrudniejszych warunków do spełnienia. Dzisiaj wszystko jest zależne od wskazówek zegara, nasze życie zależy od zegara. Nieustannie liczymy minuty, godziny, dni, lata. Istnieją kobiety, które do tego stopnia chcą podporządkować poród do swojego planu czasowego, że robią wszystko, aby rozpoczął się konkretnego dnia i zakończył przed planowaną datą. Są też takie, które idą o krok dalej i chcą wybrać konkretną datę na dzień narodzin ich dziecka, niektóre nawet tylko z tego powodu decydują się na cięcie cesarskie. Tymczasem każdy poród jest inny i każde dziecko przychodzi na świat w swoim, odpowiednim dla niego czasie i tempie. Jeśli tylko ciąża przebiega prawidłowo, a w trakcie samego porodu i z matką i z dzieckiem jest wszystko w porządku nie ma żadnych przesłanek do tego, by poród przyspieszać, lub mieścić w sztywnych ramach czasowych. Czasem należy uzbroić się w cierpliwość i dać sobie…Czas 🙂
CIEPŁO
Niby błahostka, ale bardzo ważna. Ciepło pozwala nam się zrelaksować, poprawia uczucie komfortu i poczucie bezpieczeństwa, które w porodzie jest kluczowe. Wpływa na wydzielanie endorfin i mniejsze odczuwanie bólu. Uczucie zimna sprawia, że wzrasta nam poziom adrenaliny, wytrącamy się z równowagi. W zależności od tego gdzie będziemy rodzić warto pomyśleć o skarpetkach, szlafroku, kocyku, albo… napaleniu w kominku 🙂
SPOKÓJ
Zarówno ten wewnętrzny jak i zewnętrzny. Dlatego zawsze powtarzam, że do porodu trzeba się przygotować. Podejście na zasadzie „jakoś to będzie” może się naprawdę źle skończyć. Przede wszystkim warto znać metody, które już teraz, przed porodem nas uspokajają i relaksują. Czy jest to muzyka, techniki relaksacyjne, zapachy, obecność konkretnej osoby? Czego boimy się w porodzie i jak możemy pozbyć się tego strachu? Czy wiemy wszystko na temat tego, co powoduje u nas lęk? Może warto to przepracować, porozmawiać, dowiedzieć się więcej? Co da nam wewnętrzny spokój? I jak zadbać o spokój zewnętrzny? Może warto odwiedzić szpital, w którym chcemy rodzić i zobaczyć, czy sale porodowe są jednoosobowe, zapytać ile osób uczestniczy w porodzie, czy od innej rodzącej kobiety dzieli nas ściana, czy tylko parawan? Czy w miejscu, które wybrałyśmy jest głośno? Cisza, lub chociaż przyciszone dźwięki nam sprzyjają 🙂
CIEMNOŚĆ
Ciemność, lub przygaszone światła sprzyjają postępowi porodu. Czujemy się wtedy bardziej intymnie, zamknięci w swojej przestrzeni, nie na widoku, jest nam przytulniej, czujemy się bezpiecznie. Ostre światło nie dość, że wystawia nas i naszą intymność na pierwszy plan to nie może być również komfortowe dla rodzącego się z całkowitej ciemności dziecka. Ciemność, lub półmrok nawet w warunkach szpitalnych i przy obecności personelu medycznego sprawia, że zmniejsza się u nas poczucie bycia obserwowanym. I być może jest to dla was absurdalne, ale sytuacja, w której rodząca kobieta ma wlepione w siebie kilka par obcych oczu, nadal niestety często oczy te znajdują się centralnie w kroku, a nad nimi wisi wielka jasna lampa nie jest sytuacją naturalną.
Jeśli mieliście okazję obserwować porody u zwierząt to wiecie, że uporczywa obserwacja zazwyczaj skutkuje wstrzymaniem porodu. Do dziś pamiętam sytuację, jak mój tata polował na porody kolejnych źrebaków. Ile by nie czekał, jak bardzo by nie był cierpliwy, klacze rodziły zawsze wtedy, kiedy opuszczał stajnię.
Czy chcemy, czy nie, mamy ze zwierzętami więcej wspólnego niż nam się wydaje.
ZAUFANIE i POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA
Tak naprawdę bez poprzednich punktów ciężko jest spełnić ten. Poczucie bezpieczeństwa jest w porodzie kluczowe. Brak poczucia bezpieczeństwa skutkuje natychmiastowym strachem i wzrostem poziomu adrenaliny, a ta jak wiadomo w I okresie porodu wpływa na spowolnienie, lub zatrzymanie postępu porodu. To jest mój ulubiony punkt, bo nie ma jednej rady na to jak zadbać o poczucie bezpieczeństwa. Dlatego tyle mamy kontrowersji i sprzeczek wokół tematu „dobrego porodu”. Dla jednych będzie to obecność bliskiej osoby, dla innych wybór szpitala z III stopniem referencyjności, podpisanie umowy z położną, świadomość dostępności znieczulenia, a dla jeszcze innych będzie to oznaczało pozostanie na czas porodu we własnym domu. Dlatego zawsze powtarzam, że przygotowując się do porodu warto odpowiedzieć sobie na pytanie- Co daje mi poczucie bezpieczeństwa? Czy ufam osobom, które będą przy mnie w tym dniu? Jak wyobrażam sobie bezpiecznie miejsce dla mnie i mojego dziecka? Jak ono wygląda? Co się w nim dzieje? Czy jest tam cicho, ciemno, przytulnie? Kto jest ze mną? Co właściwie sprawia, że tak wyobrażam sobie bezpieczeństwo? Odpowiadając sobie szczerze na te pytania możemy naprawdę dobrze wybrać miejsce do porodu.
ODCZUWANIE BÓLU
Każda z nas ma inną wytrzymałość na ból. W trakcie porodu pod wpływem działania hormonów, może się ona zmieniać, więc nie warto sugerować się stanem aktualnym. Nadmierne odczuwanie bólu, a także strach przed bólem powoduje wzrost adrenaliny, a wzrost adrenaliny…. chyba już umiecie dokończyć to zdanie 🙂 Warto więc dobrze poznać metody łagodzenia bólu porodowego. Fajne zestawienie znajdziecie na stronie fundacji Rodzić po ludzku. Ja ze swojej strony obiecuję wpis o NIEFARMAKOLOGICZNYCH, ale bardzo skutecznych metodach radzenia sobie z bólem porodowym.
Czynników warunkujących postęp porodu jest jeszcze sporo, następnym jaki mam w planie opisać będzie ruch. Kiedy to nastąpi? Naprawdę nie mam pojęcia. Nie wiem kiedy nasza mała dziewczynka nas zaskoczy (patrz: CZAS!) 🙂
20 października, 2019 @ 2:48 pm
Kiedy myślałam o porodzie zawsze nastawiałam się długo na to, że musi się udać SN. Nie brałam pod uwagę innej opcji. I się udało.
20 października, 2019 @ 5:28 pm
Warto jednak dopuścić taką możliwość. Ja też nie dopuszczałam do siebie innej opcji i wiem, że gdybym miała CC to długo bym miała poczucie jakiejś przegranej i porażki. A to nie tedy droga! Teraz już przepracowałam że sobą różne scenariusze.
20 października, 2019 @ 7:12 pm
Bardzo ważne czynniki wypisujesz, osobiście uważam również ze podejście jest najważniejsze
21 października, 2019 @ 3:34 pm
Miałam cesarkę ze względów medycznych i dzieci dostałam niejako w prezencie.
25 października, 2019 @ 6:12 am
Hmmm… robiłam wiele i tak skończyło się na CC ze względu na zagrożenie życia dziecka.
25 października, 2019 @ 2:12 pm
I właśnie dlatego cudownie, że mamy cc na wyciągnięcie ręki! <3
25 października, 2019 @ 5:03 pm
Niestety wiele dzieci nie może przyjść na świat poprzez PN
Dwa razy bardzo chciałam i dwa razy się nei udało, a gdyby nie aktualne możliwości medyczne pewnie w ogóle by się nie udało.
26 października, 2019 @ 9:40 pm
Właśnie dlatego mamy taki postęp medycyny i należy się z niego cieszyć i korzystać wtedy kiedy trzeba ! <3
27 stycznia, 2020 @ 8:48 pm
Cieszę się jak szalona, bo inaczej by ich nie było 🙂
28 października, 2019 @ 8:02 am
Ciepło musi być. To takie banalne a takie niezbędne. Pamiętam jak bardzo mi było zimno w pewnym momencie. Przecież poród to ogromny wysiłek, po co jeszcze ciało ma się męczyć z tym, że jest mu zimno.
4 listopada, 2019 @ 11:44 am
Z zalecenia lekarzy miałam cc, chociaż przygotowywałam się do porodu naturalnego. Bólu bałam się bardzo. Takie posty, jak ten bardzo uspokajają i oswajają z tematem.
8 grudnia, 2019 @ 7:53 am
Raz rodziła naturalnie raz cmCC. Gdyby nie CC mojego syna by nie było na tym świecie. Więc ja nie miałam wyboru. W sumie miałam i wybrałam to to było bezpieczniejsze dla mojego smyka.
12 grudnia, 2019 @ 1:56 pm
Cudownie, że żyjemy w takich czasach, że cc w razie potrzeby jest na wyciągnięcie ręki <3 Wszystkiego dobrego dla was!
15 lutego, 2020 @ 11:12 am
U mnie było z przebojami, byłam nastawiona na poród naturalny, wszystko szło wręcz książkowo, nie bałam się, nie stresowałam, nie krzyczałam – bo nie czuam takiej potrzeby. A potem moja córka się przestawiła, źle wstawiła głowę, położne zaczęły panikować, że lekarza zawołać trzeba, ze tętno skacze i skończyło się cięciem..