Hormony w porodzie. Jak to działa?
Tak naprawdę całą edukację przedporodową należałoby zaczynać od hormonów. Od tego, że za poczęcie, rozwój ciąży i poród odpowiedzialne są właśnie hormony. I że zawdzięczamy im tak wiele, a jednocześnie w ogóle nie skupiamy się na ich działaniu, często jeszcze na zapas ingerując w ich naturalne działanie, podając sztuczne zamienniki bez uzasadnienia. Która z was nie słyszała historii o progesteronie „na wszelki wypadek” ? 🙂 O hormonach w ciąży napiszę jeszcze wpis, tak samo jak o warunkach jakie muszą być spełnione by poród przebiegał w sposób w pełni naturalny. Przeczytacie o tym wkrótce (tutaj).
Dzisiaj skupię się na samym porodzie.
Pierwsze i najważniejsze jest to, że żeby hormony w porodzie mogły działać bez przeszkód potrzeba : 4xC i SP, czyli: Czasu, Ciepła, Ciemności, Ciszy, Spokoju, Poczucia bezpieczeństwa. Wszystkie opisane przeze mnie działania hormonów mają prawo bytu jedynie w formie naturalnej. Sztucznie podawane hormony nie spełnią takiej funkcji, ponieważ nie są wytwarzane przez nasz organizm w odpowiedzi na konkretną sytuację i konkretne w danej chwili zapotrzebowanie danej kobiety. Hormony współpracują jedne z drugimi, oddziaływają na siebie wzajemnie i regulują wzajemnie swoje wytwarzanie. To nasz organizm najlepiej wie, w jakich dawkach ich potrzebujemy i kiedy. Mówię tutaj oczywiście o fizjologii i sytuacji, kiedy zdrowie dziecka i matki nie są zagrożone. Sztuczne hormony zostały wytworzone w jakimś celu i ratują wiele sytuacji patologicznych. Natomiast poród fizjologiczny potrafią bajecznie… zaburzyć 🙂
Oksytocyna
Jako pierwsza kojarzona jest z porodem, a to za sprawą swojej sztucznej zmienniczki obecnej na salach porodowych. Oksytocyna to hormon przysadki mózgowej. Dzięki jej działaniu macica kurczy się, a szyjka skraca. Podczas porodu NATURALNA oksytocyna zmniejsza zapotrzebowanie mózgu dziecka na tlen- chroni przed niedotlenieniem. U rodzącej zmniejsza odczuwanie lęku i bólu. Ta właściwość tyczy się podkreślę to raz jeszcze NATURALNEJ oksytocyny, którą nasz organizm sam produkuje. Odczuwanie bólu po sztucznie podawanej w kroplówce oksytocynie może być większe ze względu na nienaturalny przebieg porodu i niedostosowane do naszego organizmu tępo postępu porodu. W całym życiu kobiety poziom oksytocyny nigdy nie jest wyższy niż w trakcie porodu. Są badania mówiące o tym, że działanie oksytocyny w trakcie porodu czyni nasze mózgi bardziej podatnymi na jej działanie w przyszłości. Zmniejsza się nasza podatność na stres, spada poziom agresji, wykazujemy się większą akceptacją. Czy znacie jakąś kobietę, którą poród „złagodził”? Ja znam i to nie jedną ! 🙂
Endorfina
Endorfina to… opiat! Wytwarzany przez nasz organizm. Na co dzień doświadczamy jej działania podczas uprawiania sportu, podczas śmiania się, jedzenia czekolady. Działa przeciwbólowo, powoduje stany euforyczne, zmienia odbieranie niektórych bodźców. To ona jest winna dziwnym objawom towarzyszącym nam przy porodzie, np. inaczej widziane kolory, światło, wyczulenie na zapachy, inne, nieznane nam wcześniej reakcje na dźwięk i dotyk ( na przykład agresywne reakcje na lubiany do tej pory rodzaj dotyku) . Często w relacjach porodowych można usłyszeć, że kobieta nie pamięta do końca co się działo, że ma dziury w pamięci, albo, że zupełnie nie wie co się działo przez ileś godzin porodu. To właśnie przez endorfinę, która powoduje niepamięć wsteczną. Myślę, że natura całkiem nieźle to wymyśliła 🙂 Im wyższy jest poziom endorfiny, tym niższy jest poziom oksytocyny, przez co akcja porodowa zwalnia. Najwyższy poziom endorfiny mamy po porodzie, to właśnie ona odpowiada za stan wielkiego szczęścia, wzruszenia, śmiech i bycie w skowronkach 🙂
Adrenalina
Adrenalina kojarzy nam się zazwyczaj ze stresem, strachem, lub zagrożeniem. Odbierana jest często jako coś negatywnego, tymczasem ma w porodzie swoje ogromne, pozytywne zadanie do wykonania i jest w całym tym procesie kluczowa. Prawdą jest, że może ona hamować akcję skurczową i postęp porodu, szczególnie na początku, jeśli jej poziom jest za wysoki. A co wpływa na wzrost adrenaliny w początkowym etapie porodu? Strach, stres, niesprzyjające warunki, niemiły personel, podróż samochodem, komplikacje, brak bliskiej osoby przy kobiecie, tak naprawdę wszystko co sprawia wam dyskomfort i powoduje stres. Na koniec porodu, szczególnie w II okresie adrenalina gra kluczową rolę mobilizując organizm do wielkiego wysiłku jakim jest urodzenie dziecka. To dzięki niej rodząca nawet po wielu godzinach porodu powstaje nagle niczym feniks z popiołów i znajduje w sobie ogromne siły. Udział adrenaliny po porodzie również jest niemały, ponieważ pomaga ona mamie powrócić do rzeczywistości po odlocie spowodowanym endorfiną.
Prolaktyna
Prolaktyna w porodzie się nie przemęcza, raczej działa wspomagająco na inne hormony. Jej znaczenie zaczyna się już po porodzie i wtedy ma ona naprawdę dużo roboty. Razem z oksytocyną jest odpowiedzialna za uczucia opiekuńcze i skupia mamę na dziecku i jego potrzebach. Odpowiada również za produkcję mleka. Ja zawsze się śmieje, że łagodzi skutki macierzyństwa, bo to ona odpowiada za wzrost apetytu po porodzie, o wydłużenie fazy REM w trakcie snu, którego jest znacznie mniej, zmniejsza wrażliwość na ból, obniża libido i płodność (nie dajcie sobie tylko wmówić, że karmiąc piersią nie możecie zajść w ciąże! To bzdura). Także Prolaktyna dba o to, żebyśmy mimo wszystko się wyspały, najadły, nie cierpiały, a także żebyśmy zbyt wcześnie nie zostały obdarzone kolejnym macierzyńskim wyzwaniem. Prolaktyna zmniejsza też wydolność intelektualną i powoduje kłopoty z koncentracją. To dlatego często kobiety karmiące piersią i w ciąży skarżą się na tak zwane „ogłupienie”. Doświadczyłam tego stanu i nadal go doświadczam! Nawet nie wiecie jak ciężko mi się to pisze, nie mówiąc już o składnej wypowiedzi.
Te cztery główne hormony porodowe współgrają ze sobą i współpracują. Jedne wyciszają drugie, kolejne pobudzają inne, jeden wychodzi na prowadzenie, drugi cofa się na chwilę w cień. Można to porównać do subtelnego tańca. Kiedy pozwoli się hormonom działać, nie zważając na czas, możemy być prawie pewni sukcesu w porodzie fizjologicznym. Dlatego tak ważne jest, by nie zaburzać ich działania, nie przyspieszać sztucznie porodów bez uzasadnienia, ale także, aby znając ich właściwości i działanie- współpracować z nimi ! Możemy doskonale współgrać ze swoim ciałem jeśli zdamy sobie sprawę co aktualnie się z nim dzieje. Przykładem może być sytuacja, kiedy poród pod wpływem adrenaliny przestaje postępować. Znając działanie adrenaliny, oraz warunki potrzebne do jej wyciszenia możemy stworzyć warunki, w których jej poziom zacznie znów spadać, umożliwiając działanie oksytocynie, a co za tym idzie pozwoli to naturze działać dalej bez przeszkód. Jest to niezmiernie ważne, aby personel medyczny, oraz osoby towarzyszące w porodzie miały niezbędną wiedzę na ten temat i mogły odpowiednio zadziałać w danym momencie, ponieważ sytuacją również niekorzystną w porodzie jest moment, kiedy rodząca włącza logiczne myślenie i zaczyna analizować. O tym również już niebawem będziecie mogły przeczytać (tutaj).
Na dzisiaj kończę i biegnę relaksować się w wannie, póki Pupinek jeszcze śpi ! 🙂
19 września, 2019 @ 8:58 pm
Gdyby nie oksytocyna chyba nie dałabym rady przy pierwszym porodzie.
19 września, 2019 @ 9:03 pm
Mówisz o sztucznej oksytocynie?
20 września, 2019 @ 7:05 am
Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy od jak wielu rzeczy zależy sukces porodu.
30 września, 2019 @ 8:37 pm
Niestety tak, a jest tych rzeczy naprawdę sporo i co najważniejsze są to rzeczy na które mamy realny wpływ!
20 września, 2019 @ 7:47 am
pierwszy poród miałam wywoływany oksy i kiedy przy drugim planowanym porodzie na możliwe cc bo syn ułożył się miednicowo lekarz powiedział, że wywołanie oksy odpada bo to są słabsze skurcze niż przy naturalnym, to szczerze zgłupiałam…
30 września, 2019 @ 8:38 pm
Nie wiem co lekarz miał na myśli 😉
21 września, 2019 @ 3:11 pm
Dobrze że w dzisiejszych czasach są poruszane takie tematy. Brawo !
21 września, 2019 @ 10:55 pm
Pierwszą kojarzyłam własnie z ta sztuczną podawaną podczas wywołania poru… o pozostałych czytałam, ale też sporo informacji ominęłam (jak widać) 😉
30 września, 2019 @ 8:39 pm
A naturalna na codzień w sypialni…. 😉
22 września, 2019 @ 6:04 am
Dużo ciekawej wiedzy. Bardzo ciekawy post, który szybko się czytało.
22 września, 2019 @ 10:58 am
Przydatny artykuł. Na szczęście ja te hormonalne burze mam już za sobą i nie zamierzam powtarzać 😉
22 września, 2019 @ 3:18 pm
Nigdy nic nie wiadomo ! 🙂
22 września, 2019 @ 7:26 pm
Mimo, że trzy porody już za mną jednym tchem przeczytałam ten wpis wracając do tych chwil sprzed kilku lat…
30 września, 2019 @ 8:41 pm
Ja to mówię żartem, że jakby nie trzeba było wychowywać to bym mogła jeszcze kilka urodzić 😂
29 września, 2019 @ 1:08 pm
U mnie była raczej tylko adrenalina, bo trafiłam z krwotokiem do szpitala i po 5 minutach byłam już pod narkozą…
30 września, 2019 @ 8:41 pm
Mam nadzieję, że z wami wszystko dobrze! <3
14 października, 2019 @ 10:36 am
Hormony to potęga. Czasem wydaje się, że można coś zrobić, powiedzieć tak czy tak, ale organizm reaguje inaczej i sama siebie nie poznajesz. Przydatny wpis, takich informacji właśnie szukałam trzy lata temu chodząc z brzuchem jak bania 🙂
20 października, 2019 @ 3:53 pm
W zasadzie to każdy stosuje stwierdzenie „burza hormonów” a większość nie rozumie za co odpowiadają
28 października, 2019 @ 8:01 am
Hormony w naszych organizmach regulują właściwie wszystkie procesy. Często wiedza o nich jest mała albo wręcz żadna. A bez tego nie da się zrozumieć zależności pomiędzy ich działaniem a efektem, jaki chcemy uzyskać. Jeśli kobieta chce rodzić naturalnie, powinna to wszystko wiedzieć.