Matki dramat, dziecka luz, czyli jak odstawiliśmy się od piersi.
Tak, celowo napisałam „odstawiliśmy”, bo w naszym przypadku okazało się, że to ja bardziej to wszystko przeżyłam.
Zacznijmy od tego, że Pupinek od urodzenia właściwie wszędzie widywany był z cyckiem w buzi. Jadł, a właściwie żarł non stop. Nie tolerował smoczków, bardzo szybko pogardził butelką, zasypiał tylko i wyłącznie na piersi. Zarówno na drzemki jak i na noc. W nocy bardzo szybko wylądował z nami w łóżku, bo wstawanie do niego co chwilę by mnie wykończyło. Takim sposobem miałam go zawsze pod ręką i zmieniałam tylko strony. Tylko i aż, bo potrafił budzić się co godzinę, a im był starszy tym te częste pobudki na pociumkanie stawały się normą. Z wielkim zdziwieniem słuchałam opowieści koleżanek, których noworodki przesypiają 5h w nocy, tymczasem ja wstaje do ponad rocznego dziecka co godzinę.
Ale tłumaczyłam sobie, że coś za coś. Do roku Pupinek był niejadkiem. Właściwie rzadko zjadał coś konkretnego, a jeśli już zjadał to była to zupka prababci. Głównie próbował i bawił się jedzeniem. Czyli można rzecz- książkowe BLW. Po roku zaczął jeść coraz więcej, aż doszło do tego, że w wieku roku i trzech miesięcy zaczęliśmy się bać, że wybuchnie. Takim sposobem pierś w dzień jadł już tylko na drzemkę i to głównie z mojej wygody i strachu przed zmianami, bo od urodzenia tylko taki sposób zasypiania znał.
Zanim jeszcze zaszłam w obecną ciążę nie wyobrażałam sobie odstawienia. Nastawiona byłam na karmienie całą ciążę, a potem tandem do samoodstawienia. Problem zaczął się przy pierwszym ciążowym krwawieniu i wizycie na Izbie Przyjęć. Już tam usłyszałam, że muszę odstawić, bo zakwaterował się u mnie mały krwiak. Nie bardzo mi się to podobało, więc udałam się jak najszybciej do swojego lekarza (cała w stresie, bo przecież MUSZĘ JUŻ ODSTAWIĆ I JAK NIBY MAM TO ZROBIĆ), który do tej pory kibicował mojemu karmieniu i wiedział o ciąży. I tam zderzenie z murem: Musi Pani odstawić. Dlaczego? Bo tak. Pytałam, sugerowałam, chciałam jakiejś rzetelnej wiedzy, lub chociaż wiedzy sprzed trzydziestu lat, pitolenia o oksytocynie itd, żeby chociaż upewnić się, że on świadomie mi tego karmienia zakazuje. Ale usłyszałam tylko: „Bo to nowe życie”.
Myślcie co chcecie, ale zmieniłam lekarza.
Na jednego z nielicznych z aktualną wiedzą, który miał świadomość, że nie robię nic złego i że więcej złego narobię odstawiając syna na gwałt, bo dorobię się zapaleń, zastojów, a i stresu sobie dostarczę co nie miara. Krwiak z czasem się wchłonął, karmiłam dalej, ale wcale nie było to takie łatwe jak myślałam.
Całe szczęście samo wyszło, że zostały nam tylko karmienia nocne, czyli karmienie na zasypianie, cała noc cycka i karmienie na śniadanie. Jakoś kilka razy z rzędu byliśmy poza domem w czasie drzemki, młody zasnął w wózku i tak już zostało.
No i niby wszystko super, ale ciąża dawała mi się we znaki, ciągle byłam zmęczona, świadomość, że od ponad roku nie przespałam żadnej nocy nie pomagała, do tego zaczęła się ciążowa tkliwość piersi połączona z… 18 zębami Pupinka. Zaczęłam sama siebie oszukiwać, że niedługo na pewno zaniknie mi pokarm (w ciąży czasem tak się dzieje około 16 tygodnia) i wtedy Pupinek sam się odstawi ( w większości jednak dzieci ciągną dalej „na sucho”). Myślałam, że jakoś tak przetrwam, bo tyle dziewczyn daje rade. Taki kryzys jest normalny i czytałam o nim tysiące razy. Ale było coraz gorzej i gorzej. Do tego stopnia, że karmienie bolało i męczyło mnie tak, że budziło we mnie bardzo złe emocje. Jak mały przystawiał się do piersi to zaciskałam oczy z bólu i puszczałam w myślach wiązanki jakich nie znacie. Do czasu, aż zdarzyło mi się wypowiedzieć to na głos. Raz, drugi, trzeci.
I to była granica, której nie należało przekraczać. Postanowiliśmy z mężem: Odstawiamy!
No i fajnie. Tylko od postanowienia nikt jeszcze nic nie zmienił, a my nie wiedzieliśmy jak się za to zabrać i tak przez dwa tygodnie odkładaliśmy to na „jutro zaczniemy”. W międzyczasie tłumaczyłam Pupinkowi, że mamę boli, że już niedługo nie będzie cycusia, że już kończymy karmienie i teraz będziemy spać w nocy itd. Myślałam, że nic nie rozumie. Ja głupia 🙂
W końcu nastał ten dzień. Nie byłam na niego ani trochę gotowa. Szczerze mówiąc uważałam Pupinka za takiego cycoholika, że nie wierzyłam, że to się uda. Byłam pewna, że się poddamy, ale będę przynajmniej mogła powiedzieć, że próbowałam.
Kilka dni wcześniej zaczęłam do piersi czytać mu książeczki. Myślałam, że wprowadzenie nowego rytuału wcześniej trochę złagodzi brak drugiego. Tak więc uprzedzony o tym, że dzisiaj zasypiamy bez mleczka Pupinek wylądował z nami w łóżku i zaczęliśmy czytać książeczki. Przeczytaliśmy je chyba ze 100 razy. Potem zaczął się płacz. Rzucanie się po łóżku w takim szale, że nie mogliśmy nawet go zatrzymać, dotknąć, ani podnieść na ręce. Chyba musiał wyrzucić z siebie całą złość. To był moment, że byłam gotowa dać mu tą pierś i rzucić wszystkie postanowienia, ale był w takim amoku, że nic do niego nie docierało.
W końcu pozwolił wziąć się na ręce i szlochał. Nosiłam go i głaskałam i tłumaczyłam, że mi też jest bardzo przykro, że chciałabym żeby jeszcze mógł jeść, ale bardzo mnie to boli i za chwilkę urodzi się jego siostrzyczka, która będzie jadła mleczko, a on już je tyle innych rzeczy, może napić się wody….gadałam w sumie co mi ślina na język przyniosła, ale bez żadnych kłamstw, nie kłamałam o tym, że mleka nie ma, albo, że cycuś zachorował. Chciałam, żeby się uspokoił, a potem byłam pewna, że skończymy z cyckiem w buzi.
No i nagle czary mary, mój 16-miesięczny syn pokazał mi palcem na wózek. Zapytałam go czy chce usnąć w wózeczku, a on skinął głową, że tak. Jak usnął to przełożyłam go do łóżka. Budził się tej nocy jeszcze dwa razy, za każdym razem z płaczem, ale po chwili kiedy pytałam go co chce, czy dać mu pić, albo jeść to pokazywał wózek.
Ja tej nocy budziłam się co pół godziny, zestresowana i z wielkim kamieniem na sercu, że oto skrzywdziłam mojego pierworodnego, że zabrałam mu bliskość, witaminy, odporność… Standardowy wjazd na banię 🙂
Następnego dnia jeszcze kilka razy z tego powodu płakałam. To było dla mnie znacznie trudniejsze niż dla niego.
Kilka następnych nocy Pupinek miał problem z zaśnięciem, dostawał wtedy tubkę owocową do wózka (tak, tragedia dla zębów), żeby miał co possać i zasypiał, budził się raz, dwa razy. Potem do zasypiania wystarczyła sama woda w bidonie, i zawsze ma w ręku jakiegoś chrupka, albo jabłko. Nie je tego, ale chyba uspokaja go świadomość, że nie zabraknie mu w nocy jedzenia 😀
Oczywiście czasami się budzi, jak każde dziecko i każdy dorosły. Ma koszmary, jest mu za ciepło, za zimno, coś go boli. Ale temat karmienia piersią dla niego nie istnieje. Już nawet nie zakrywam się jakoś przesadnie, a odstawialiśmy się miesiąc temu. Bo warto może dodać, że na początku ubierałam się do spania w koszulki pod szyje, żeby nie przypominać mu, że tam jest coś pysznego. Choć to było chyba zbędne, bo jednak moje dziecko niesamowicie dużo rozumie.
I wiem, że wam się wydaje czasami, że taki brzdąc to nic nie kuma, ale nasze dzieci naprawdę są kompetentne i rozumieją niesamowicie dużo. Do tego są bardzo świadome tego czego potrzebują, warto więc pozwolić im to okazać.
A jak było u was? Chcecie podzielić się swoimi historiami o odstawieniu? Napiszcie w komentarzu, lub jeśli macie jakąś długą historię i chcecie, żeby ujrzała światło dzienne to wyślijcie mi ją na maila. Może zrobię wpis z waszymi historiami? Może jakiejś mamie to pomoże ?:)
P.S – Nadal mi smutno, że już nie mam cycusia mamuni 😀 I teraz myślę, jak zmienić sposób zasypiania z wózka na łóżko, jakieś złote rady ? 🙂
9 lipca, 2019 @ 2:35 pm
U mnie na szczęście w przy obu synkach nie było z tym problemu. 😉
14 lipca, 2019 @ 7:10 am
💪💪💪🤗
9 lipca, 2019 @ 3:26 pm
2 i pół roku karmiłam synka piersią i w ciągu kilku dni sam się odstawil.
14 lipca, 2019 @ 7:10 am
👍🤗
9 lipca, 2019 @ 7:12 pm
U nas córka odstawiła się sama;)
14 lipca, 2019 @ 7:10 am
Zazdroszcze 🙂
14 lipca, 2019 @ 7:03 am
Nie karmiłam piersią wcale. Był to dla mnie ból gorszy od bólu porodowego.
Za to dwa razy byłam KPI. Po 9 miesiącach musiałam odstawić córkę od mojego mleka bo moje zdrowie to odczuło.
14 lipca, 2019 @ 7:09 am
Zawsze podziwiam mamy KPI za samozaparcie <3
14 lipca, 2019 @ 4:27 pm
My również niedawno zakończyliśmy przygodę z karmieniem. Trwała aż 2,5 roku. Wcześniejsze próby kończyły się krzykami i klęską, ta ostatnia przyszła sama kiedy syn był gotowy. Ani razu nie zapłakał, moje piersi również świetnie zareagowały. Wsłuchałam się w syna i wyszło wszystkim na dobre 😉
15 lipca, 2019 @ 9:15 am
Super <3
14 lipca, 2019 @ 6:17 pm
Karmiłam ponad 4 lata. Odstawienie przyszło bezboleśnie dla obojga. Nic na siłę, bez stresu.
15 lipca, 2019 @ 9:14 am
Wow, gratuluję takiego stażu 🙂 Ja chciałam do samoodstawienia, ale wyszło jak wyszło…
14 lipca, 2019 @ 6:30 pm
Oczywiście! Dzieci są kompetentne! Mój maluch zrezygnował z mojego mleka w wieku 8 m-cy. Z dnia na dzień uciął temat 😉 I to ja musiałam sobie z tym poradzić 😉
30 września, 2019 @ 8:43 pm
I jak to znosilas ? 🙂
18 lipca, 2019 @ 5:08 pm
Aż się zaśmiałam przy fragmencie o trzymaniu chrupka w nocy 😀 Mój syn na nocne przekąski po odstawieniu mleka (butelka) żądał kabanosa. I nie było opcji żeby nie dać 😀 Czy to odstawienie piersi, czy butelki, niesie ze sobą stres. Ja to odczułam jako koniec pewnego etapu, to już przecież nie będzie malutkie dziecko. Bez sensu myślenie, pewnie że dalej jest malutki a bliskość można okazać w inny sposób.
19 lipca, 2019 @ 3:41 am
Chrupek musi być 😁 A kabanos to mój hit na dziś 😉
19 lipca, 2019 @ 10:05 am
U nas na szczęście wspólnie w tym samym czasie postanowiliśmy, że to już 🙂
19 lipca, 2019 @ 4:06 pm
Super synchro 🙂
19 lipca, 2019 @ 10:40 am
Odstawiłam synów od piersi, gdy mieli 2 lata i 9 miesięcy. Sam proces trwał bardzo krótko. Jak dla mnie zdumiewająco krótko.
W pewnym momencie pierś mamy przestaje być źródłem pożywienia, a staje się po prostu elementem przytulania, rytuałem, bliskością. Odstawienie to po prostu zapewnienie ciągłości tej bliskości tylko w innej formie. I przestawienie myślenia, naszego, mamowego 😉
19 lipca, 2019 @ 4:06 pm
Piękny staż, zazdroszczę <3
22 lipca, 2019 @ 9:48 am
Ja karmiłam tylko 2 miesiące, bo malutka zwijała się z bólu przez nietolerancję laktozy. Strasznie mi było żal, ale nie mogłam dziecka męczyć. Butelka jest bardziej sycąca, to w nocy nie musiałam co chwila wstawać przynajmniej. To może taki plus. Co do łóżeczka, to może wypracujcie jakiś rytuał, który nie da synkowi wyboru. U mnie córka wymusza, bym tylko ja była przy łóżeczku, gdy zasypia. Ja i tylko ja. Ale, jak mnie nie ma w domu, to uśnie przy tacie bez najmniejszego problemu.
30 września, 2019 @ 8:44 pm
Dałam mu czas na oswojenie nowej sytuacji i już zasypia w łóżku 🙂 Nic na siłę i nagle okazuje się, że wszystko nam wychodzi 🙂
29 lipca, 2019 @ 8:21 am
U mnie dopiero za 3 razem udało mi się idstawić Jasia. Ale oboje nie byliśmy chyba jeszcze na to gotowi. To musi być przemyślana decyzja.
30 września, 2019 @ 8:45 pm
Tak. I fajnie kiedy obie strony się na nią w miarę godzą.
29 lipca, 2019 @ 9:45 am
U nas na szczęście poszło sprawnie
31 lipca, 2019 @ 7:10 am
super 🙂
8 września, 2019 @ 7:56 am
Pierwszy syn – odstawiałam go, bo pojawiła się ciąża i już nie dawałam rady(miał 3 lata)…dwie nocy były koszmarne, a potem magicznie syn zaczął przesypiać całe noce. Drugi syn sam stwierdził, że pierś go nie interesuje i pewnego dnia odwrócił głowę od piersi w wieku 8 miesięcy – dla mnie to był dramat. Córka ok roku stwierdziła, że więcej piersi nie chce i już obyło się bez dramatów 😉
30 września, 2019 @ 8:47 pm
Ja jestem ciekawa jak będzie teraz? Ile będę karmić i czy spotka mnie to osławione samoodstawienie 😁
15 września, 2019 @ 11:12 am
Temat odstawienia chyba często jest bardziej dramatyczny dla matki, niż dziecka. Te z pozoru nic nie rozumiejące istotki, w rzeczywistości są bardzo mądre. Brawo za wytrwałość, powodzenia w przekładaniu go do łóżka 😉
30 września, 2019 @ 8:48 pm
To prawda. Do łóżka ka już nie przekładam. Zasypia w łóżku 😉
16 września, 2019 @ 7:33 pm
Ależ piekne zdjęcie. My już dawno mamy ten etap za sobą ale za każdym razem, a było ich aż 3 było inaczej…
30 września, 2019 @ 8:49 pm
A było zależne od płci? Zauważyłaś różnicę?
23 września, 2019 @ 6:56 am
Jeśli mogę zapytać, jak to u Was wygląda w tej chwili? U nas pojawienie się maluszka miało pewien wpływ na kwestię karmienia starszaka i nie był to do końca taki wpływ, o jaki mi chodziło…
23 września, 2019 @ 7:04 am
Jeszcze nie urodziłam, ale spodziewam się, że młody będzie chciał wrócić do piersi dla zabawy, albo z zazdrości 🙂 Bo tak to już nie pamięta 🙂
29 września, 2019 @ 1:07 pm
U nas to było bardzo szybko, bo po 10 dniach trafiłam z powrotem do szpitala i stanęłam przed wyborem, albo zatrzymanie laktacji, albo zakładanie drenów…
30 września, 2019 @ 8:50 pm
Ciężkie miałaś początki 🙁
8 października, 2019 @ 7:04 am
U nas nie było w dziecku dramaty przy odstawieniu także przeszłyśmy z trzema dziewczynami ten etap super fajnie 🙂
30 listopada, 2019 @ 6:26 pm
Ja karmiłam bardzo długo, bo starszego syna 2 lata, a młodszego 2.5. Na szczęście z odstawieniem nie było żadnego problemu.
1 grudnia, 2019 @ 7:24 pm
A jak przebiegło? Sami zrezygnowali?
7 grudnia, 2019 @ 9:32 am
Karmiłam roku. Odstawienie było dramatem ,ale dałyśmy radę 🙂